Wypłata odszkodowania jako uznanie roszczenia, r.pr. Dawid Skrzypczyk

W obecnym czasie dochodzenie roszczeń odszkodowawczych na drodze postępowania sądowego, np. z tytułu wypadku komunikacyjnego, błędu w sztuce medycznej, czy też z ubezpieczenia OC rolnika, jest dość powszechne. Dzieje się tak głównie dlatego, że stosunkowo często kwoty odszkodowania wypłacane przez ubezpieczycieli bywają zaniżone. Warto zatem wiedzieć, że co do zasady wypłata jakiejkolwiek, nawet małej sumy przez ubezpieczyciela może znacznie ułatwić dochodzenie dalszej części roszczenia w sądzie.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 lipca 2014 r., sygn. akt V CSK 512/13 uznał, że wskazując w art. 15 u.d.u. jako jedną z podstaw obowiązku wypłaty odszkodowania ubezpieczeniowego uznanie swojej odpowiedzialności przez ubezpieczyciela w oparciu o wyniki przeprowadzonego przez niego sformalizowanego, określonego ustawą postępowania likwidacyjnego, ustawodawca nadał tej czynności charakter uznania właściwego. W doktrynie wskazuje się, że uznanie właściwe przybiera formę umowy – jednak w wypadku odpowiedzialności ubezpieczyciela następuje modyfikacja. W razie ustalenia istnienia podstaw odpowiedzialności odszkodowawczej i przyznania na tej podstawie świadczenia dochodzi do uznania właściwego, które obejmuje dwa elementy – zasadę odpowiedzialności oraz uznaną przez ubezpieczyciela wysokość świadczenia. Uznanie pociąga za sobą ten skutek, że co do elementów uznanych wierzyciel nie musi już udowadniać podstaw odpowiedzialności ubezpieczyciela, lecz jedynie dokonane uznanie. Konsekwencją uznania właściwego jest więc zmiana rozkładu ciężaru dowodu. W realiach rozpatrywanej sprawy oznacza to, że powódka, której ubezpieczyciel wypłacił odszkodowanie, uznając odpowiedzialność za ubezpieczonego zarządcę nieruchomości w zakresie szkody spowodowanej zalaniem, może powołać się na uznanie podstaw odpowiedzialności, zaś pozwany ubezpieczyciel, chcąc się zwolnić od odpowiedzialności dowieść musi, że podstawy jego odpowiedzialności jednak nie istnieją.  Powódka natomiast musi wykazać wielkość poniesionej szkody, gdyż wypłata odszkodowania przez pozwanego stanowiła uznanie roszczenia tylko w zakresie, w jakim roszczenie zostało zaspokojone.

Treść powyższego orzeczenia ma istotne znaczenie dla osób poszkodowanych, którym ubezpieczyciel wypłacił zbyt niskie odszkodowanie. Wynika z niego bowiem, że jeśli poszkodowany będzie chciał dochodzić dalszej części odszkodowania na drodze sądowej, to może być zwolniony z obowiązku udowadniania wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, tj.: powstania szkody (np. złamania ręki), związku przyczynowego pomiędzy szkodą a danym zdarzeniem (np. że na skutek wypadku drogowego doszło do złamania ręki), odpowiedzialności sprawcy szkody i zakładu ubezpieczeń (np. winy sprawcy wypadku drogowego), a jedynie będzie musiał wykazać wysokość szkody. Zaistnienie pozostałych przesłanek zostało bowiem uznane przez ubezpieczyciela, czego dowodem jest decyzja o przyznaniu odszkodowania. W świetle poglądów wyrażonych w w/w wyroku Sądu Najwyższego, świadczy ona o uznaniu odpowiedzialności co do zasady i co do wysokości (jednak tylko do kwoty przyznanego świadczenia). W procesie sądowym, poszkodowany będzie więc musiał wykazać jedynie wysokość szkody. Odmiennie sytuacja przedstawiałaby się, gdyby ubezpieczyciel w ogóle nie uznał roszczenia i odmówił wypłaty jakiejkolwiek kwoty. W takim przypadku, poszkodowany musiałby wykazać wszystkie przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej.

A zatem, wypłata choćby zaniżonego odszkodowania na etapie likwidacji szkody poprawia sytuację procesową poszkodowanego, zmniejszając zakres jego obowiązków dowodowych w procesie sądowym. Powyższe nabiera szczególnego znaczenia w sprawach trudnych w aspekcie postępowania dowodowego, jak np. sprawy o zadośćuczynienie i odszkodowanie z tytułu upadku na śliskiej nawierzchni lub z tytułu błędu w sztuce medycznej. Należy zwrócić uwagę, że udowodnienie odpowiedzialności ubezpieczyciela za tego typu szkody wymaga wykazania szeregu okoliczności, np. faktu, że chodnik był śliski i winę za to ponosi zarządca danej nieruchomości, co wymaga przedstawienia dowodów również na takie okoliczności, jak choćby brak odśnieżania danego terenu odpowiednio często (w stosunku do warunków atmosferycznych), co bywa trudne, zwłaszcza że poszkodowani bezpośrednio po wypadku, z oczywistych względów, są przede wszystkim zainteresowani uzyskaniem pomocy lekarskiej, a nie dokumentowaniem stanu chodnika, zbieraniem oświadczeń od świadków lub wzywaniem straży miejskiej, która sporządziłaby notatkę z miejsca zdarzenia. Z kolei w przypadku błędów w sztuce medycznej, wykazanie takiego błędu wymaga specjalistycznej wiedzy medycznej, zatem nawet ocena zasadności roszczeń poszkodowanego przed wniesieniem pozwu często musi być poprzedzona sporządzeniem prywatnej opinii lekarskiej, by nie narazić się z góry na niekorzystne rozstrzygnięcie sporu. Tymczasem, w razie wypłaty jakiejkolwiek kwoty odszkodowania w toku likwidacji szkody, w ewentualnym procesie sądowym poszkodowany może już nie musieć wykazywać tych wszystkich okoliczności, lecz jedynie rozmiar swojej krzywdy i szkody.

Sąd Najwyższy podniósł jednocześnie, że ubezpieczyciel, jeśli zechce zakwestionować swoją odpowiedzialność z tytułu danej szkody, zmuszony będzie wykazać brak zaistnienia przesłanek swojej odpowiedzialności, ponieważ wypłata odszkodowania powoduje zmianę rozkładu ciężaru dowodu. Z powyższego wynika, że nawet wypłata jakiejś kwoty odszkodowania w toku likwidacji szkody nie pozbawia ubezpieczyciela możliwości wykazania późniejszym procesie sądowym, że jednak odszkodowanie w ogóle się nie należy.

Różnica polega więc na tym, że w przypadku braku wypłaty jakiejkolwiek kwoty odszkodowania przez ubezpieczyciela w toku likwidacji szkody, poszkodowany powinien w procesie sądowym wykazać wszystkie przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej, zaś w sytuacji, gdy ubezpieczyciel w toku postępowania likwidacyjnego wypłaci jakąś sumę odszkodowania, poszkodowany winien udowodnić w sądzie jedynie wysokość szkody, a to ubezpieczyciel ma ewentualnie wykazać brak spełnienia przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej.

Jak się wydaje, z powyższego należy wnioskować, że Ubezpieczyciel może w sądzie wykazać nawet brak swojej odpowiedzialności co do zasady, chociaż uprzednio ją uznał, co wydaje się stanowić swoiste kuriozum. Jaki bowiem ma sens przeprowadzanie postępowania likwidacji szkody przez podmiot profesjonalny, jakim jest ubezpieczyciel, skoro nawet uznanie odpowiedzialności za szkodę po przeprowadzeniu takiego postępowania nie daje poszkodowanemu (często konsumentowi) pewności, że w ewentualnym procesie sądowym spór będzie już dotyczył jedynie wysokości odszkodowania? Powyższe prowadzić może de facto do paradoksalnej sytuacji, w której ubezpieczyciel może w sądzie kwestionować swoje własne stanowisko przedstawione w toku likwidacji szkody. Niesłusznym wydaje się więc pozostawienie ubezpieczycielowi, który uznał swoją odpowiedzialność w toku likwidacji szkody możliwości jej kwestionowania w ewentualnym postępowaniu sądowym, gdyż powoduje to nieuzasadniony brak pewności co do swoich praw przez poszkodowanych oraz umożliwia zakładom ubezpieczeń stosowanie niezrozumiałych dla poszkodowanych praktyk. Dodatkowo, pozostawienie takiego uprawnienia może wydłużyć całe postępowanie, powodując konieczność ustalania zasady odpowiedzialności po raz kolejny w sądzie, jeśli ubezpieczyciel ją zakwestionuje. Niestety, w praktyce tak bywa.

Moim zdaniem jednak, opowiedzieć należy się za stanowiskiem wyrażonym w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 28 kwietnia 2016 r., sygn. akt III Ca 112/16, zgodnie z którym Sąd I instancji trafnie wskazał, że pozwany nie może więc skutecznie kwestionować zasady swojej odpowiedzialności w procesie następującym po uznaniu roszczenia. Może natomiast kwestionować jego wysokość. Sąd meriti słusznie zatem uznał, że kwestią sporną jest wysokość odszkodowania, a nie zasada odpowiedzialności. Z powyższego wynika bowiem, że wypłata odszkodowania w toku likwidacji szkody pozbawia ubezpieczyciela możliwości kwestionowania zasady jego odpowiedzialności w ewentualnym procesie, co stanowi naturalną konsekwencję uznania roszczenia i eliminuje w/w problemy oraz niejasności.

Reasumując, wypłata jakiejkolwiek kwoty odszkodowania w toku likwidacji szkody może zwolnić poszkodowanego z szeregu obowiązków dowodowych i tym samym znacznie ułatwić mu dochodzenie dalszego odszkodowania. Może też pozbawić ubezpieczyciela możliwości kwestionowania zasady jego odpowiedzialności w toku procesu sądowego, ograniczając spór jedynie do ustalenia wysokości szkody.

Zastrzec jednak należy, że interpretacja prawa zawarta w przedmiotowych orzeczeniach nie ma charakteru wiążącego. Można jednak spodziewać się, że część sądów podzieli stanowisko wyrażone w przytoczonych judykatach.

Jednocześnie należy zwrócić uwagę na fakt, iż każda sprawa dotyczy indywidualnego stanu faktycznego i prawnego, więc zawsze warto skonsultować się z prawnikiem przed ewentualnym skierowaniem sprawy do sądu.

Dawid Skrzypczyk
Radca Prawny